facebook

wtorek, 4 marca 2014

Taxidermia

Węgry do tej pory kojarzyły mi się głównie z pokręconym językiem, jeziorem Balaton i zespołem Omega (to ci od hitu „Dziewczyna o perłowych włosach”). Teraz do tego zestawu doszedł odważny, momentami szokujący film.


Nieczęsto zdarza mi się pisać w trakcie oglądania filmu. Tym razem uczyniłem wyjątek. Po obejrzeniu trailera, który zaserwował mi Bartek (pozdrawiam) powiedziałem sobie: „Piter, pisz w trakcie filmu, bo potem nie ogarniesz”. Film, a w zasadzie trzy filmy, bo Taxidermia to trzy historie, opowiadają historię trzech osób reprezentujących trzy pokolenia. Pierwsza z nich mówi o żołnierzu seksoholiku. Druga opowiada o mistrzu w jedzeniu na czas. Trzecia historia to odpowiedź na tytuł filmu. Taksydermia to wg Słownika Języka Polskiego „sztuka montażu lub reprodukcji, najczęściej poprzez wypchanie, martwych zwierząt na wystawę”. Właśnie jej poświęca znaczną część swojego czasu bohater ostatniej historii.

Kilka słów o warstwie technicznej. Ciężko mi przyczepić się do zdjęć czy montażu. Ba, kilka „zagrań” montażowych jest naprawdę pomysłowych. Trzeba przyznać, że „przejście” wanna->łóżko->trumna jest pomysłowe, podobnie jak „przejście” do otwartej książki.

(źródło: www.imdb.com)
Znacznie bardziej kontrowersyjnie prezentuje się treść. Jedni powiedzą, że film ma dobre, często humorystyczne dialogi. Inni powiedzą, że jest zboczony i nieśmieszny. Jedni powiedzą, że przez nagość jest bardziej naturalny, inni, że tak nie wypada. Jedni się oburzą, że zabijanie i późniejsze krojenie zwierząt jest szokujące, inni odpowiedzą „helloł, tak przecież się robi”. Jedni obrzydzą się na widok wymiotowania, inni podkreślą, że przecież chyba każdy kiedyś wymiotował.

(źródło: www.regentreleasing.com)
Ja po projekcji stwierdzić mogę, że film jest bezczelnie odważny i między innymi przez to całkiem dobry, choć zdecydowanie nie dla każdego. To nie film na leniwą, rodzinną sobotę czy na wieczór romantyczny z dziewczyną. Taxidermia to kino specyficzne, dobrze wykonane, choć przyznam, że kilka scen „leci po bandzie” nawet z mojego punktu widzenia, a dodam, że lubię nietypowe produkcje. Reasumując, jest kontrowersyjnie, ale ciekawie. Ja tym razem, dla odmiany, nie podam swojej oceny. Co jednak ciekawe, na filmwebie produkcja ma średnią notę 7,1, a złożyło się na nią niemal 2400 głosów (stan na 4 marca br.).

Dla kogo: Dla lubiących eksperymentalne, odważne kino. Dla dorosłych.

Cytat filmu: „Kuba jest socjalistycznym rajem. Wszędzie wokół rosną tam pomarańcze.”

Moja ocena: ???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz