Pająk gigant, film maluch? Historia pająka, który na skutek nieudanego eksperymentu wojskowego rośnie w zastraszającym tempie i terroryzuje mieszkańców miasta. Ci, którzy pomyśleli, że taki opis może zwiastować kiepski film..mają rację. Jest jednak parę rzeczy, które ratują tę produkcję.
A no pewnie znalazłoby się trochę. Gra aktorów nie powala, wspomniana historia miłosna jest tak banalna jak tylko być może. [uwaga na mały, średnioszkodliwy spoiler] Alex i Clare (pani w mundurze) na początku sobie dogryzają, potem w walce z bestią stają ramię w ramię, potem ona (bestia) porywa Clare, a Alex ratuje jej życie i żyją długo i szczęśliwie. Efekty specjalne umieściłbym poniżej średniej, choć są zdecydowanie lepsze niż w „klasykach” typu Megapyton kontra Gatoroid.
![]() |
(źródło: www.imdb.com) |
- Scenariusz? To historia o ogromnym pająku terroryzującym miasto, po co komplikować widzom produkcję skazaną na oglądanie przy procentowym napoju?
- Efekty? Dobrze, żeby były przyzwoite, ale na Avatara nas nie stać.
- Love story? Czemu nie sparodiować historii miłosnych z klasycznych hollywoodzkich filmów akcji?
- Główni bohaterowie? Jedźmy po bandzie – tępiciel szkodników i meksykański ochroniarz. I niech uratują świat.
![]() |
(źródło: www.screen-space.squarespace.com) |
Dla kogo: Dla ludzi z dystansem do świata. Dla niemających arachnofobii.
Cytat filmu: „Ja zajmę się pająkiem, pan rachunkiem. Takie quid pro quo pro bono.”
Moja ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz