facebook

czwartek, 20 lutego 2014

World War Z

Ostatnimi czasy temat zombie stał się szalenie popularny. Choć do inwazji żywych trupów nie dojdzie, w internecie bez trudu znajdziemy tony informacji na ten temat. Zombie od lat przerabiali też fani horroru. Temat w 1968 roku rozpropagował George Romero kręcąc Noc żywych trupów. Rok 2013 przyniósł nam World War Z i zupełnie nowe spojrzenie na zombie.


Celowo kilka linijek wyżej posłużyłem się słowami „fani horroru”. O gatunku filmowym można mówić sporo. Można go nie uznawać, można przez jego pryzmat oceniać filmy. World War Z nie zawiera w sobie mrocznych, nocnych scen z zombie. Nie doświadczymy tu klimatu ciemnego lasu czy opuszczonego domu. Akcja niemal całego filmu toczy się w świetle dnia, a mimo wszystko film najczęściej opisywany jest jako horror. Najpopularniejsze portale tak wskazują gatunek World War Z:
-Filmweb : horror, akcja
-Stopklatka: science-fiction, akcja, dramat, horror
-imdb.com: akcja, Przygoda, Horror
-film.wp.pl: akcja, dramat, horror, przygodowy, science-fiction, thriller

Mamy więc całą paletę gatunków, ale za każdym razem wskazane są horror i akcja i takie połączenie wydaje się najbardziej trafne dla World War Z. Najpierw kilka słów o akcji. O ile pierwsze kilka minut jest spokojne, o tyle potem mamy boom i ciągłą akcję, w moim przekonaniu, na całkiem wysokim poziomie. Wspomniane boom to szalenie efektowna scena,  choć co ciekawe- w korku ulicznym. Jest dynamika, niepewność i bardzo dobra realizacja ekipy filmowej.

(źródło: www.imdb.com)

Jeszcze ciekawiej na produkcję spogląda się przez pryzmat horroru. Twórcy filmów o zombie (choćby Romero) przyzwyczaili nas do dziesiątek żywych trupów, które poruszają się raczej wolnym, ospałym krokiem. Tu sytuacja jest zgoła inna. Zombie biegną w oszalałym tempie, uderzają w co popadnie, a jest ich nie kilkanaście czy kilkadziesiąt, a setki tysięcy. Trzeba przyznać, że masowość robi kosmiczne wrażenie (tu odsyłam między innymi do sceny w Izraelu).

(źródło: www.strefawalkingdead.pl)

World War Z to inny horror, innych od tych, do których przez lata przyzwyczajali nas Wes Creaven czy John Carpenter. Klasyczne sceny owinięte mrokiem i nocą zostały zastąpione dynamiczną akcją. Taki eksperyment może się spodobać, choć w moim przekonaniu bardziej ucieszy fanów kina akcji niż horrorów.

Na koniec ciekawostka dla tych, którzy przeczytali tekst:) Film o najdłuższym anglojęzycznym tytule na świecie (chyba, że coś się zmieniło) też opowiada o zombie. Jego tytuł to Night of the Day of the Dawn of the Son of the Bride of the Return of the Revenge of the Terror of the Attack of the Evil, Mutant, Alien, Flesh Eating, Hellbound, Zombified Living Dead Part 2: In Shocking 2-D..może kiedyś pokuszę się o recencję;)

Dla kogo: Dla fanów klimatów zombie. Dla fanów Brada Pitta.

Cytat filmu: „Natura uwielbia przebierać słabość za siłę”

Moja ocena: 7


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz