Ostatnimi czasy temat zombie stał się szalenie popularny. Choć do inwazji żywych trupów nie dojdzie, w internecie bez trudu znajdziemy tony informacji na ten temat. Zombie od lat przerabiali też fani horroru. Temat w 1968 roku rozpropagował George Romero kręcąc Noc żywych trupów. Rok 2013 przyniósł nam World War Z i zupełnie nowe spojrzenie na zombie.
Celowo kilka linijek wyżej posłużyłem
się słowami „fani horroru”. O gatunku filmowym można mówić
sporo. Można go nie uznawać, można przez jego pryzmat oceniać
filmy. World War Z nie zawiera w sobie mrocznych, nocnych scen z
zombie. Nie doświadczymy tu klimatu ciemnego lasu czy opuszczonego
domu. Akcja niemal całego filmu toczy się w świetle dnia, a mimo
wszystko film najczęściej opisywany jest jako horror.
Najpopularniejsze portale tak wskazują gatunek World War Z:
-Filmweb : horror, akcja
-Stopklatka: science-fiction, akcja,
dramat, horror
-imdb.com: akcja, Przygoda, Horror
-film.wp.pl: akcja, dramat, horror,
przygodowy, science-fiction, thriller
Mamy więc całą paletę gatunków,
ale za każdym razem wskazane są horror i akcja i takie połączenie wydaje się najbardziej trafne dla World War Z. Najpierw kilka
słów o akcji. O ile pierwsze kilka minut jest spokojne, o
tyle potem mamy boom i ciągłą akcję, w moim przekonaniu, na
całkiem wysokim poziomie. Wspomniane boom to szalenie efektowna
scena, choć co ciekawe- w korku ulicznym. Jest dynamika, niepewność i bardzo
dobra realizacja ekipy filmowej.
![]() |
(źródło: www.imdb.com) |
Jeszcze ciekawiej na produkcję
spogląda się przez pryzmat horroru. Twórcy filmów o
zombie (choćby Romero) przyzwyczaili nas do dziesiątek żywych
trupów, które poruszają się raczej wolnym, ospałym krokiem. Tu
sytuacja jest zgoła inna. Zombie biegną w oszalałym tempie,
uderzają w co popadnie, a jest ich nie kilkanaście czy
kilkadziesiąt, a setki tysięcy. Trzeba przyznać, że masowość
robi kosmiczne wrażenie (tu odsyłam między innymi do sceny w
Izraelu).
![]() |
(źródło: www.strefawalkingdead.pl) |
World War Z to inny horror, innych od
tych, do których przez lata przyzwyczajali nas Wes Creaven czy John
Carpenter. Klasyczne sceny owinięte mrokiem i nocą zostały
zastąpione dynamiczną akcją. Taki eksperyment może się spodobać,
choć w moim przekonaniu bardziej ucieszy fanów kina akcji niż
horrorów.
Na koniec ciekawostka dla tych, którzy
przeczytali tekst:) Film o najdłuższym anglojęzycznym tytule na
świecie (chyba, że coś się zmieniło) też opowiada o zombie.
Jego tytuł to Night of the Day of the Dawn of the Son of the Bride
of the Return of the Revenge of the Terror of the Attack of the Evil,
Mutant, Alien, Flesh Eating, Hellbound, Zombified Living Dead Part 2:
In Shocking 2-D..może kiedyś pokuszę się o recencję;)
Dla kogo: Dla fanów klimatów
zombie. Dla fanów Brada Pitta.
Cytat filmu: „Natura uwielbia
przebierać słabość za siłę”
Moja ocena: 7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz