W życiu niemal każdego kinomaniaka przychodzi taki moment, w którym po obejrzeniu filmu uświadamia on sobie, że produkcja wskoczyła na pierwsze miejsce jego filmowej listy przebojów i zagości na nim na dłużej. Tak było w przypadku moim i Pulp Fiction.

Do długiej listy plusów zaliczyć należy obsadę. Świetnie napisani bohaterowie zostali też świetnie odegrani. Wśród ekipy znajdziemy Samuela L. Jacksona, Harvey'a Keitela, Umę Thurman, Bruce'a Willisa, Tima Rotha i w końcu Johna Travoltę, który wrócił na szczyt Hollywood po 16 latach (1978, Grease). Gwiazdor w międzyczasie otrzymał przecież 4 nominację do Złotych Malin w kategorii najgorszych ról. Wrócił jednak w wielkim stylu. Niewiele brakowało, a rolę Mii Wallace zagrałby kto inny. Jak jednak podają internety Tarantino zadzwonił do Umy Thurman i przeczytał jej przez telefon...cały scenariusz. Opłaciło się, bo ciężko sobie wyobrazić kogoś innego w tej roli, a „przymierzano” do niej nie byle kogo, bo m.in. Michelle Pfeiffer, Daryl Hannah'e, a nawet Meg Ryan.
![]() |
(źródło: www.screenmusings.org) |
![]() |
(źródło: www.filmweb.pl) |
Film pełen jest tajemnic i ciekawostek. Niedopowiedziana została scena, w której pewien młody człowiek z kilku metrów oddaje serię strzałów w stronę głównych bohaterów, po czym ci uświadamiają sobie, że żadna z kul nie sięgnęła celu. Jeszcze większą zagadką może być zawartość tajemniczej walizki, której szukają główni bohaterowie. Ciekawostkę podaję też serwis www.imdb.com, który zauważa, że w filmie kilkukrotnie Vincent Vega udaje się do toalety i za każdym razem gdy to robi dzieje się coś złego.
![]() |
(źródło: www.mentalfloss.com) |
Dla kogo: Dla Tarantinomaniaków. Dla fanów świetnych scenariuszy i dobrze opowiedzianych historii. Dla lubiących powtarzać dialogi na długo po obejrzeniu filmu. Dla fanów dobrego kina.
Cytat filmu: To nie motor, to harley.
Moja ocena: 9.5 (nie dałem 10 bo mam nadzieje, że obejrzę kiedyś lepszy film:))
Cytat z filmu: "What" ain't no country I've ever heard of. They speak English in What?
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć, chociaż sam pomysł recenzji takiego dzieła już brzmi jak profanacja, to tak jakby recenzować słowa Biblię....