Najlepsi znajomi, konkretna muzyka, dobra zabawa, chipsy i „napoje” - plusów wyjścia na imprezę nie brakuje. Następnego dnia może już nie być jednak tak wesoło. Są bowiem co najmniej trzy minusy syndromu dnia następnego: boląca głowa, stan konta i historia połączeń wychodzących w telefonie. Twórcy filmu „Kac Vegas” udowodnili jednak, że po imprezie może być i ciekawie i śmiesznie.
Phil, Alan, Stu i Doug postanawiają spędzić szaloną noc w Las Vegas. Takie postanowienie nie może być jednak przypadkowe. Doug żeni się, więc przyjaciele chcą, by zmianie stanu cywilnego towarzyszyły niezapomniane chwile. Przyjaciele przybywają do krainy hazardu i niekończącej się imprezy, udają się na dach luksusowego hotelu i...widz ogląda dobre ujęcie miasta splecione z kawałkiem „Yeah” Ushera, a bohaterom „urywa się film”. Potem jest jeszcze ciekawiej i śmieszniej (przynajmniej dla widza). Tygrys w łazience, kura chodząca po podłodze, bobas w szafie, a dookoła krajobraz po imprezowej bitwie. Bohaterowie nie pamiętają nic z poprzedniej nocy i, co gorsza, muszą odnaleźć przyszłego pana młodego.Kac Vegas to komedia z prawdziwego zdarzenia. Twórcy zadbali o bolące ze śmiechu brzuchy. Gagi są przemyślane, a dialogi dobrze napisane. Wkład aktorów w „komediowość” produkcji też nie jest mały. Każda z postaci jest inna i każda jest „jakaś”. Wskazać trzeba tu z pewnością na rolę Zacha Galifianakisa. Filmowy Alan lubi Jonas Brothers, ma zakaz zbliżania się do szkoły i wie, że tygrysy nie lubią cynamonu. Roli świetnie jednak sprostał aktor. Postać jest śmieszna i ciekawa. Podobnie z resztą jak sam film. Akcja w dobrym tempie posuwa się do przodu, a widz w przerwach od śmiechu kibicuje grupie przyjaciół. Jest dobrze.
![]() |
| (źródło: www.everythingontap.com) |
![]() |
| (źródło: www.galleryhip.com) |
Dla kogo: Dla imprezowiczów. Dla dentystów. Dla fanów Mike'a Tysona.
Cytat filmu: „To nie jest męska torebka, tylko sakwa. Indiana Jones też taką miał”
Moja ocena: 7.5
















